Dzień dobry!
Dziś środa, czyli czas na kolejną metamorfozę! Odkąd zaczęłam robić coś więcej niż zajmować się domem i Tosią i myśleć poważnie o blogu i wdrożeniu moich marzeń w życie, zaczęło mi brakować w domu miejsca, w którym będę mogła trzymać wszelkie wycinki z gazet, inspirujące aforyzmy, listę rzeczy do zrobienia, czy wizytówki, ulotki, których nie mam w danej chwili czasu sprawdzić. I nie, do zdjęć z inspiracjami nie sprawdza mi się komputer. Oczywiście trzymam w nich całe mnóstwo takich zdjęć, ale czasami mam potrzebę się na coś napatrzeć, albo jakieś zdjęcie, które jest inspiracją do konkretnego projektu, który akurat realizuję, lub będę realizować w niedalekiej przyszłości. Zwykle kończy się po prostu tak, że o zdjęciu zapominam, ulotki i wizytówki gniotą się zdecydowanie zbyt długo w różnych torebkach, a inspirujące aforyzmy uciekają gdzieś daleko, zamiast dodawać sił w ciężki poranek. Mam też happy planner w którym zapisuję ważniejsze rzeczy do zrobienia, ale nie oszukujmy się, nie zaglądam do niego co 5 minut, a są takie rzeczy, które musimy zrobić, ale nie dziś, dobrze więc jest je zapisać tak, żeby były jednak w widocznym miejscu i przypominały o sobie.
Przechodząc do dzisiejszej metamorfozy… Jakiś czas temu na starociach znalazłam starą ramę, od razu kiedy ją zobaczyłam wiedziałam, że muszę ją kupić i zrobić z niej tak zwany mood borad, czyli tablicę inspiracji. W tym wypadku to nie tablica, lecz miejsce po prostu, ale myślę że sprawdzi się idealnie 🙂 Nie jest drewniana, ale uznałam to za jej plus. Dzięki temu nie jest ciężka, więc nie muszę się martwić, czy ściana i kołki są odpowiednie. Wystarczą wręcz zwykłe gwoździki. Dalej trwam w szale na farby kredowe, więc od razu wiedziałam, że rama zostanie przemalowana. Początkowo miała być w kolorze duck egg blue z palety barw Annie Sloan, ale później, jak na kobietę przystało, zmieniłam zdanie i przemalowałam ją na abusson blue, również od Annie Sloan. Na wierzchu delikatnie przeciągnęłam dość suchym pędzlem duck egg blue i oto efekt.
Następnie znalazłam koronki. Też standardowo dla mnie:P ale co poradzę, że koronki pasują prawie wszędzie:P Najpierw miałam plan zamocować je klejem na gorąco, ale niestety za wolno schnie i musiałam przykleić jedną stronę, poczekać aż wyschnie, następnie odpowiednio naciągnąć tasiemkę i trzymać palcem aż klej zaschnie! nie lubię stać w miejscu więc poleciałam po taker:P i to rozwiązanie polecam Wam o wiele bardziej 🙂
Na koniec wystarczy znaleźć odpowiednie miejsce, powiesić ramę, zebrać ulubione wycinki z gazet, inspirujące zdania, przypiąć drewnianymi mini spinaczami i cieszyć się miejscem inspiracji!
Jak podoba Wam się moja dzisiejsza metamorfoza? Lubicie takie miejsca inspiracji? Pochwalcie się swoimi rozwiązaniami w komentarzach! 🙂
Pozdrawiam, Joanna Król
Wszystkie prace oraz zdjęcia opublikowane na tym blogu są mojego autorstwa (chyba, że podpis pod zdjęciem wskazuje inaczej). Zabraniam ich kopiowania oraz wykorzystywania bez mojej wiedzy i pisemnej zgody.
Fajny pomysł 🙂 morski kolor ramy jest świetny 🙂 pozdrawiam Kasia
PolubieniePolubienie
Pomysł świetny a wykonanie jeszcze lepsze 🙂 ramka wygląda zdecydowanie lepiej po metamorfozie. Super kolor 😀
PolubieniePolubienie
Ciekawy kolor farby i dobry efekt 🙂 Pozdrawiam
Hania
PolubieniePolubienie
Totalne shabby chic – pięknie wyszło 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo lubię takie rozwiązania! Rama trochę nie w moim klimacie, ale pomysł z zawieszeniem zdjęć w środku jest super!
PolubieniePolubienie
Efekt wyszedł niesamowity! 🙂 Bardzo podoba mi się kolor tej ramy.
PolubieniePolubienie
Piękny kolor ramy po metamorfozie :)świetny efekt 🙂
PolubieniePolubienie